Po weekendzie
Weekend dobiega końca. Jutro ostatni dzień wakacji, ale nie taki ostatni jak rok temu czy jeszcze wcześniej. Jutro jest mój ostatni z ostatnich dni wakacji. Idą zmiany...kończę pracę w szkole i zaczynam w nowym miejscu. Czujecie to co ja? Tę adrenalinę, to oczekiwanie na nowe?! Mnóstwo pytań rodzi się w mojej głowie i na razie niech tam lepiej zostaną.
Ostatnie dni obfitowały w przeżycia. Były podziękowania za współpracę, pożegnania. Pożegnania były bardziej lub mniej przyjemne. Ludzie czasem w specyficzny sposób mówią nam różne rzeczy. Jedni nie mają problemu z wyrażeniem swoich uczuć, inni wręcz przeciwnie...
Zrobiłam w domu imprezkę. Było wesoło. To była jedna z lepszych imprez. Rozstaliśmy się z nadzieją, że to nie ostatnie takie spotkanie. Teraz czas to zweryfikuje... W prezencie dostałam od dziewczyn storczyka do mojej kolekcji. Pięknie zdobi mój stół. Dzisiaj niestety zdjęć nie będzie.
A co słychać w świecie robótkowym? Postaram się napisać o tym jutro. A teraz życzę Wam miłych snów.

Ostatnie dni obfitowały w przeżycia. Były podziękowania za współpracę, pożegnania. Pożegnania były bardziej lub mniej przyjemne. Ludzie czasem w specyficzny sposób mówią nam różne rzeczy. Jedni nie mają problemu z wyrażeniem swoich uczuć, inni wręcz przeciwnie...
Zrobiłam w domu imprezkę. Było wesoło. To była jedna z lepszych imprez. Rozstaliśmy się z nadzieją, że to nie ostatnie takie spotkanie. Teraz czas to zweryfikuje... W prezencie dostałam od dziewczyn storczyka do mojej kolekcji. Pięknie zdobi mój stół. Dzisiaj niestety zdjęć nie będzie.
A co słychać w świecie robótkowym? Postaram się napisać o tym jutro. A teraz życzę Wam miłych snów.

A ja ciągle w szkole... powiem szczerze, że Cię podziwiam - nie wiem, czy potrafiłabym zdobyć się na taki krok... To już 15 lat w tym zawodzie :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Aniu, zawsze trzeba mieć wiarę we własne siły. Ale też trzeba mieć nieco pokory dla sytuacji i stąd bierze się stres, obawy czy się podoła. To jest normalne, ludzkie myślenie o tym czy się podoła, czy nowi ludzie Cię zaakceptują (bzdurą jest mówienie że praca to tylko praca i nie trzeba kochać ludzi z którymi się pracuje). Kochać ich nie musisz. Nie musisz się z nimi spotykać prywatnie, ani żyrować im kredytów. Ale zwykła akceptacja z ich strony jest ważna i rozumiem obawę przed jej brakiem.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, trzymam kciuki za jutro - jesteś dzielna że podjęłaś decyzję! Jestem z Ciebie dumna :)
Większość ludzi, którzy byliby w mojej sytuacji i niebojących się zmian, zapewne postąpiło by podobnie. Mam na koncie prawie 13 lat pracy w edukacji(Anek73 czy mi się wydaje,że jesteśmy w podobnym wieku?) i zasiedzenie w szkole! Tak to już jest, człowiek przyzwyczaja się do ludzi, miejsca...dlatego często tak trudno coś zmienić. Jedni machają ręką, bo uważają, że nic nie mogą zrobić i marudząc jak im źle, drepczą w tym samym miejscu. Inni działają i korzystają z nadarzającej się chwili, by coś zmienić. Tak zrobiłam ja. Nie na wszystko mam wpływ, ale to na niektóre rzeczy tak :-)
OdpowiedzUsuń