RR Myszy - koniec
Ostanie kalendarze z RR "myszkowego" poleciały priorytetem do Bebezet. Opóźniło mi się ich wyszywanie, za co właścicielki bardzo przepraszam.
Myszki na kalendarzu Brzyduli
Myszki na kalendarzu Bebezet
Takie niewinne mysie, a tyle z nimi zachodu :-).
Cieszę się, że ten etap mam już za sobą.
Nie lubię, gdy coś nade mną wisi.
Nie lubię czuć presji.
To było moje pierwsze i ostatnie RR. Tak, właśnie będzie.
Pomimo, tego uważam, że warto było zaangażować się w tę zabawę. Towarzyszyło jej wiele radości, a ujrzenie wyszytych myszy dało osobistą satysfakcję :-).
Spytacie co dalej? Idąc za ciosem, trzeba pokończyć to co zaczęte.
A teraz uciekam spać, bo włączyło mi się ziewadło :-)
A tak w ogóle..to powinnam KONIECZNIE zacząć systematycznie pisać bloga, bo to woła o pomstę do nieba! Uciekam, pa!
wow... ślicznie wyszły... ta ostatnia zwłaszcza - bardzo mi się podoba :) czekam z utęsknieniem na mój kalendarz :) pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńFajne mysie:) Gratuluję ukończenie RR!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, gratuluję !!! No to teraz spodziewam się wreszcie powrotu Ciebie do życia robótkowego :) Co będziesz teraz poczynać?
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję gratulacje :-). Aniu pytasz: co dalej? Rozsądny duszek mi podpowiada, by dokończyć to co zaczęłam w kolejności:
OdpowiedzUsuń1.choinka,
2.sampler,
3.koniki.
Natomiast mniej rozsądny kusi by zacząć coś nowego :-). Którego posłuchać? Chyba zrobię losowanie ;-)
Chcesz szczerej rady? Skończ to co po kątach leży, odetchnij z ulgą i zabierz się za coś nowego :) Ale to tylko ja bym coś takiego zrobiła. Losowanie to też nie zły pomysł :)
OdpowiedzUsuńZ choinką zapraszam do bandy SAL-owej :)