Dzień 3 Temat: ULUBIONA KSIĄŻKA W dzieciństwie lubiłam czytać Dzieci z Bullerbyn A Lindgren, Kubusia Puchatka A.A. Milne. W młodości zaczytywałam się Kłamczuchą , Szóstą klepką , Kwiatem kalafiora i innymi książkami Małgorzaty Musierowicz. Anię z Zielonego Wzgórza L.M.Montgomery przeczytałam kilka razy. Zapałkę na zakręcie Krystyny Siesickiej z wypiekami na policzkach połknęłam w jeden dzień. Trylogię Henryka Sienkiewicza przeczytałam kilka razy... W domu półki uginają się od różnych książek... I którą wybrać? Nie potrafię wskazać tej jednej jedynej. Jest grupa książek do których zaglądam bardzo często. Są to książki kulinarne. Mam STARE wydania z pożółkłymi kartkami i NOWE z kolorowymi fotografiami o jakich kiedyś mogły tylko pomarzyć gospodynie domowe. Kocham książki o pieczeniu chleba... Mam na półce przewodniki turystyczne, książki psychologiczne, tomiki poezji. Jest książka, którą bardzo sobie cenię ze względu na autora i jego twórczość. To Wiersze Jana Tward...
Dzień 2 Temat: CODZIENNY RYTUAŁ Takich rytuałów mogłabym w swoim życiu wskazać całkiem dużo. Jednym z nich jest codzienna filiżanka kawy. Są dni, kiedy kawy nie pijam, ale jest ich bardzo mało. Kocham smak i zapach kawy. Rytuałem jest dla mnie jej przygotowanie. Nie zawsze jest jednak czas, by wypić taką jaką prezentuję na zdjęciu.
Cu u mnie? W tym roku spróbuję pobawić się z Heather. Zasady zabawy (w języku eng.) znajdziecie tutaj: http://stitchinglotus.ca/smalls-sal-2018/ W skrócie: Wyszywamy małe prace. Każdy sam określa co jest dla niego małe... 50 x 50 krzyżyków, 100 x 100 krzyżyków? Posta publikujemy z pokazaniem już skończonej pracy, przy czym nie ma obowiązku publikowania co miesiąc. Do zabawy można dołączyć w każdym momencie. Ponieważ nie udało mi się skończyć robótki w styczniu, pierwszy post ukazuje się w lutym. Z małych prac wybrałam zestaw zakupiony bardzo dawno temu: "Lew" Lanarte. Ten haft zaczęłam wyszywać w tamtym roku. Postawiłam kilka krzyżyków i zostawiłam. Długo nie wyszywałam.. aż do grudnia. I tak jakoś przed świętami znów zatęskniłam za haftem krzyżykowym. Na tamborek wrócił Pan Lew, a właściwie jego zadek ;-). Mogę haftować tylko wtedy, gdy śpi kot, który jest jeszcze mały i potrzebuje mojej uwagi. A oto i on: dostojny i przystojny ;-) Pan Lew! Szkoda, że nie...
Ale czaderski aparat!
OdpowiedzUsuńNiom :)))
Usuń