Materiałem malowane

Uczę się w Szkole Patchworku. Miesiąc temu poznawałam koreańską metodę szycia patchworków z przezroczystych tkanin, czyli Pojagi. Mnie jak i wielu uczestniczkom kursu spodobała się jej polska odmiana z dodatkiem koronek i haftów nazwana POLjagi. I tak powstała taka praca:


Jest jeszcze nieukończona, ale w najbliższym czasie mam zamiar to zmienić.

Dzisiaj natomiast byłam na kolejnym kursie: "Patchworkowe krajobrazy i nauka szycia po łuku". Jak zawsze zajęcia u Ani i Marzeny są ciekawe i warte polecenia. Na dwóch kawałkach materiału ćwiczyłam szycie po łuku. Potem tworzyłam krajobraz według własnego projektu. Jestem z siebie bardzo dumna, choć praca nie jest doskonała. Wszystko jeszcze przede mną :).



W temacie: "Materiałem Malowane" to tyle. Jeśli chcecie zobaczyć inne prace zapraszam na blog Szkoły Patchworku.

Ps. W czasie pisania tego postu naszła mnie refleksja, że powinnam więcej publikować na blogu, bo dzieją się różne rzeczy i niezapisanie gdzieś umykają...

Komentarze

  1. Piękne prace. Zdolna z Ciebie uczennica :)
    Z tymi umykającymi zdarzeniami masz rację, tylko potrzebowałabym fotografa. Sama zwykle nie mam czasu lub w ogóle zapominam o aparacie.
    Pozdrawiam cieplutko, bo za oknem bardzo zimno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Tereniu :). Mówisz zimno...brrr... Trzymaj się ciepło :)

      Usuń
  2. ale ładny ten widoczek... a z tych przezroczystych materiałów to chyba się ciężko szyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata dziękuje :) masz rację trochę cieżko było, ale dałam radę :)

      Usuń
  3. Pięknie wygląda ten przezroczysty patchwork.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki sliczny ten krajobraz. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie - refleksja jakby słuszna. Sama do takiej doszłam. I stwierdziłam że będę wrzucać wszystko co mnie porusza a co jest związane z robótkami. Nie chodzi o to żeby wpisy o niczym robić. Ale w naszej materii czasami efekt widać po tygodniu a czasami po miesiącach, Warto pokazywać częściej....

    Krajobraz śliczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu dziękuję :)). Ta refleksja zrodziła się u mnie po zajrzeniu na kartę aparatu fot. Znalazłam mnóstwo różnych zdjęć zrobionych z myślą o publikacji ich na blogu. I co i d.... zapomniało się... a ile takich zdjęć leży na dysku! Eh..

      Co do robótek masz rację. Często tak mam, że dopiero na zdjęciu widzę postęp w swojej pracy. Warto pokazywać częściej.

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi będzie, gdy napiszesz kilka słów :)

Popularne posty z tego bloga

Winter Olympic Stitching 2022

Smalls Sal 2017 - luty