Słoń dla..
... dla bardzo uroczej dziewczynki, którą miałam okazję poznać ubiegłej soboty, uszyłam takiego słonia.
Wymyśliłam go sobie właśnie takiego w serduszka i tylko zrządzenie losu sprawiło, że powstał przed walentynkami.
Była zabawa na całego. Słoń fruwał po całym mieszkaniu. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć. Takie chwile są jedyne i niepowtarzalne.
Wracam do robótkowania i do Was :). Szczególnych planów nie mam. Mam zamiar znów usiąść do maszyny i krosna, i tworzyć ładne rzeczy.
Świetny słonik :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSłodki słonik, a dzieci kochają takie zabawki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie.
Dziękuję Tereniu :). Masz rację, też bym była szczęśliwa, gdybm została takim obdarowana :)
UsuńNo i to jest dobry plan! A może jutro te kury? Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńMówisz kury na Walentynki :)? Odezwę się jutro.
UsuńAbulinko, słonik nad wyraz udany:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że się podoba :).
UsuńSlon jest kapitalny. Szkoda, ze ja nigdy sie nie zaprzyjaznilam z maszyna do szycia I do tego nie mam takich zdolnosci.
OdpowiedzUsuńIza dziękuję :). Myślę, że tego talentu jeszcze nie odkryłaś, a jest w Tobie. Ja też myślałam, że nie mam takich zdolności, aż do momentu, gdy trafiłam do Szkoły Patchworku. Nie umiałam szyć. Bałam się maszyny. Nadal, nie czuję się przy niej pewnie, ale to kwestia ćwiczeń i złapania bakcyla. Ja swojego złapałam u Ani Sławińskiej.
UsuńBardzo uroczy słonik. Myślę, że się bardzo spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Marille bardzo dziękuję :). Cieszę się, że Ci się podoba. Mnie też ;)
Usuń